Szkoła Letnia Fotografii Przyrody (dla początkujących)

Fotografowanie przyrody

2.

Uczmy się od najlepszych i posługujmy się wyobraźnią

Najważniejszy jest pomysł na kadr, a w tym zakresie bardzo dużą rolę odgrywa inspiracja dobrymi zdjęciami mistrzów fotografii. W tym wpisie nie podaję technicznych warunków powstania prezentowanych zdjęć, a podkreślam to co mnie w fotografii najbardziej interesuje, np. oszczędność w detale czy monochromatyczność.
Nie ograniczam się jednak wyłącznie do takich zdjęć. Szukam także kadrów wypełnionych po brzegi. To, co będzie obejmować zdjęcie decyduje najczęściej sam temat; do mnie należy wybór ogniskowej, punktu widzenia obiektywu oraz ustawienie parametrów naświetlenia. Często fotografuję tę samą scenę zmieniając podstawowe ustawienia, takie jak przysłona czy kompensacja naświetlania. Potem na dużym ekranie wybieram to zdjęcie, które mi odpowiada najbardziej.

Od czego zacząć

Dla początkujących najlepiej jest zacząć od sugestii, że warto zapisać się na kurs prowadzony przez dobrego wykładowcę i brać udział w zaproponowanych przez niego warsztatach. Nigdy tego nie przeszedłem, ale uważam że wstępne przeszkolenie bardzo pomaga w opanowaniu podstaw. W fotografowaniu przyrody ważne jest też, i bardzo dużo satysfakcji daje samokształcenie, poszukiwanie własnej drogi i doskonalenie swoich umiejętności. Tą często krętą ścieżką podążają ci, którzy lubią dociekać, odkrywać, ale także uczyć się na swoich błędach.

Jeżeli chcesz być dobry, fotografia musi zaistnieć głęboko w Twoim umyśle. Wielcy artyści, niezależnie od tego, jakie były ich początki, w późniejszym, najbardziej twórczym okresie, byli przede wszystkim samoukami. Bardzo odpowiada mi koncepcja Henriego Cartier-Bresson’a (jednego z założycieli fotograficznej agencji Magnum) – który uważa, że w fotografii przede wszystkim należy być wrażliwym i korzystać bardziej z intuicji niż z rozumu (tj. – niż z teoretycznych rozważań i wyuczonych zasad).

Bardzo ważna jest inspiracja

Oglądajmy (na wystawach, w albumach, w Internecie) zdjęcia najlepszych fotografów, ale także obrazy mistrzów pędzla. Dociekliwie oglądane i odbierane emocjonalnie prace mistrzów pozostawiają mocny ślad w naszej podświadomości. Z patrzenia na dobre zdjęcie zawsze „coś” w nas pozostaje, a później może zaowocować podczas fotografowania. Stajesz się jakby zaprogramowany w dobrym kierunku i realizujesz wybór kadru oraz jego parametrów niemal automatycznie.
 
Oglądając prace mistrzów, nie dokonuję jednak gramatycznego rozbioru zdjęcia, co zaleca David duChemin w swoich podręcznikach. Do mnie musi przemówić całość od pierwszego spojrzenia. I nie jest ważne, czy główny temat zdjęcia znajduje się w tzw. mocnym punkcie obrazu, czy umieszczony jest centralnie albo czy wzrok podąża jakąś ścieżką. Ważne jest tylko to, czy zdjęcie robi na mnie wrażenie. Zdjęcie nawet nie musi mi się podobać (bo nie wszystkie tematy mi się podobają), ale musi robić wrażenie. Oczywiście wolę, kiedy mi się podoba.
 
Często czytamy albo słyszymy, że dobry fotograf, również fotograf przyrody, najpierw układa sobie w głowie plan przyszłego zdjęcia, a później dąży do jego zrealizowania. Czy ja planuję wcześniej kadry moich zdjęć? Tak, ale bardzo rzadko; często natomiast planuję gdzie i jaki temat będę fotografować, o jakiej porze dnia lub nocy, przy jakiej pogodzie. Kiedy już jestem na miejscu szukam ciekawego kadru oraz wykorzystuję każdą nadarzającą się okazję i każde satysfakcjonujące światło. Kadr narzuca mi sama przyroda.

Co zawrzeć w kadrze

Podczas plenerowej sesji, jeżeli tylko możemy, nie spieszmy się. Zacznijmy od zastanowienia się nad treścią przyszłego zdjęcia. Należy pomyśleć zarówno o umiejscowieniu głównego tematu w kadrze, jak i o pozostałych elementach do uwzględnienia w ostatecznym obrazie. W fotografii przyrodniczej główny temat zdjęcia zajmuje często tylko część kadru (1); wyjątkiem są ciasne portrety (2). W większości naszych zdjęć obok głównego aktora (aktorów) w kadrze znajduje się jednak również jego otoczenie. Powstaje problem – jak ostre czy nieostre powinno być to otoczenie. 

Dość powszechny jest pogląd, że estetyka zdjęcia wymaga, żeby wszystko poza głównym tematem było maksymalnie rozmyte. Moim zdaniem możemy tu popełnić poważny błąd, możemy stracić ciekawą oprawę tematu, a w skrajnym przypadku uzyskamy martwe, bo pozbawione jakiejkolwiek zawartości puste wypełnienie reszty kadru. Czy zawsze? Czyste tło można jednak z dobrym skutkiem stosować celowo, jak robi to np. Joel Sartore w swoim wspaniałym dokumentalnym Photo Ark.
Ten świetny fotograf National Geographic, podczas fotografowania zwierząt w wyizolowanych warunkach studyjnych (namiot bezcieniowy) lub prawie studyjnych – w ogrodach zoologicznych (zamknięte pomieszczenia), stosuje jednolicie białe lub czarne tło. Takie rozwiązanie jest tu całkowicie uzasadnione; na zasadzie kontrastu z tłem w fotografiach tego mistrza przemawia do nas mocny, emocjonalny obraz zwierzęcia. Fotografowi zależało na portretowej dokumentacji żyjących jeszcze naszych zwierzęcych braci, zanim doprowadzimy do ich wyginięcia, a Homo sapiens jest w tym bardzo skuteczny.

Fotografując zwierzęta w środowisku przyrodniczym warto jest potraktować otoczenie głównego aktora równie poważnie jak samego aktora. Należy dobrze skomponować kadr i kontrolować rozmycie tła (bokeh). O rozmyciu różnych planów decydują: rzeczywista odległość pozostałych elementów w kadrze od głównego obiektu zdjęcia (im większa tym większe rozmycie), użycie odpowiedniej ogniskowej (im dłuższa tym rozmycie większe) oraz otwór przysłony (im większy tym rozmycie większe).

Patrząc z drugiej strony (tej „właściwej”) czynniki te decydują o uzyskaniu odpowiedniej głębi ostrości. Są sytuacje, kiedy tło ujmujemy tylko jako „cień” rzeczywistości, a w innym przypadku jako mniej lub bardziej mocny element obrazu. W zdjęciu przyrodniczym tło nie powinno być nijakie, powinno być komplementarne w stosunku do głównego tematu, powinno go uwypuklać albo uzupełniać.

W wielu portretach środowiskowych zwierząt bardzo dobrych fotografów przyrody dobrze pokazane otoczenie obszarowo wręcz dominuje nad samym zwierzęciem. Mistrzowsko robi to Vincent Munier. Ja również czasem staram się tak fotografować; tu (3) kózka w monochromatycznym kadrze na liściu ostropestu.

Kompozycja kadru

Istnieje opinia, że najlepsze są „nie przegadane” zdjęcia minimalistyczne (4).

Znane są zasady złotego podziału czy trójpodziału kadru, korzystania z tzw. mocnych punktów i linii wiodących. Nie będę ich tu omawiać; odsyłam do klasycznych poradników. Przydatność reguł i zasad uznaję, ale stosuję tylko wtedy, gdy o to „prosi się” sam fotografowany temat. 
Kolejne zdjęcie (5), podobnie jak zdjęcie nr 4, zrobiłem nad Zatoką Gdańską na Wyspie Sobieszewskiej.

Tego kadru oczywiście nie planowałem – stworzyła go sama przyroda, ja go tylko zapisałem. Przed wschodem słońca jest brzask. Jeżeli wstaliśmy przed słońcem i mamy szczęście, zobaczymy wspaniałe kolory zarówno na niebie, jak i na wodzie. Najmocniejsze wizualnie (kolorem i kontrastem) miejsce nadchodzącego wschodu słońca umieściłem bardzo nisko i wbrew wszelkim regułom – pośrodku linii horyzontu.

Nisko – ponieważ słońce, chociaż maluje już duży kolorowy obraz, jest jeszcze niewidoczne za linią horyzontu. Pośrodku horyzontu – żeby nie stwarzać napięcia, oddać całkowity spokój fotografowanej chwili oraz zachować na zdjęciu równowagę między morzem i lądem. Jednak dla wywołania pewnej ekspresji obrazu, użyłem obiektywu typu rybie oko. Rzadko z niego korzystam, ale zawsze warto go mieć w torbie – niech czeka na specjalną okazję.
 
Są sceny, w których warto całkowicie zdjąć kolor. Oryginalny zapis zdjęcia gałązki krzewu z księżycem w pełni miał odrobinę koloru wokół nieostrej tarczy naszego satelity. Po usunięciu kolorowej poświaty  wersja  czarno-biała stała się nie tylko maksymalnie oszczędna, ale również bardziej wyrazista (6).

Nie hołduję bez zastrzeżeń zalecanym w podręcznikach i na wielu blogach zasadom, ale jedną uważam za bezdyskusyjną – na zdjęciu ma być tle ile trzeba, żeby było kompletne. Obraz powinien być jako całość skończony, co oznacza że niczego w nim nie brakuje, ale równocześnie nic bym nie ujął. Jeżeli zdjęcie ma być kompletne pod względem zawartej w nim treści, to czy jast takie jeżeli zawiera tylko fragment kwiatu?

Uważam że tak, pod warunkiem, że wybrany fragment stanowi temat sam w sobie i zostanie odpowiednio pokazany (7). Jest to nie tylko mój ulubiony sposób zaskakiwania oglądających zdjęcie pokazaniem istotnych detali we fragmencie większego tematu. Może to nasuwać różne skojarzenia.

Podsumowanie

Oglądanie dobrych zdjęć i obrazów przekłada się później na nasze fotografowanie. Nie chodzi jednak o naśladownictwo, ale o czerpanie inspiracji.
Nauczmy się też patrzeć na świat przyrody kadrami i szukać autorskiego pomysłu na zdjęcie, a wyniki „przyjdą same”.

Scroll to Top