Szkoła podstawowa – fotografii przyrody – cz.8

Fotografowanie przyrody

8. Tonalność zdjęcia

Tony, tonacja, tonalność – właściwie są to pojęcia ze świata muzyki, ale na stałe zadomowiły się  w fotografii czarno-białej, a później też w kolorowej. Zakres tonalny od czystej bieli do głębokiej czerni jest przebogaty w odcienie szarości. Kolor można również zinterpretować w tej samej skali w oparciu o stopień jego intensywności (nasycenie i poziom jasności).
Kolorową scenę światłomierz w aparacie fotograficznym „czyta” jako czarno-szaro-białą, a wynik możemy ocenić na histogramie – od czerni po lewej do bieli po prawej. W wizjerze lub na wyświetlaczu korpusu bez lustra możemy to zobaczyć i odpowiednio zareagować przed zrobieniem zdjęcia. Po zapisaniu zdjęcia możemy analizować (również w lustrzankach) także histogram RGB w trzech podstawowych barwach (czerwonej, zielonej, niebieskiej).

Tonalność, czyli intensywność szarości czy koloru mierzy się w jednostkami ekspozycji fotograficznej EV (ang.Exposure Value). Początkiem skali jest 0 EV, a wzrost intensywności o 1 EV oznacza dwukrotne zwiększenie ilości światła podczas naświetlania matrycy. Można to uzyskać albo przez wydłużenie czasu naświetlania albo przez zwiększenie otworu przysłony o jedną działkę.

Rozpiętość tonalna

Jest to zakres jasności między najciemniejszym a najjaśniejszym miejscem na zdjęciu. Ludzkie oko może jednocześnie odbierać kontrastową scenę o rozpiętości tonalnej powyżej 20 EV. Matryca niezłego aparatu fotograficznego może zarejestrować tonalność tylko około dwa razy mniejszą.
Najlepsze matryce Nikona, Sony, Panasnika czyi Pentaksa wg oceny serwisu DxO rejestrują różnice jasności bliskie 15 EV. Najlepsze matryce Olympusa i Panasonica w systemie m4/3 oraz matryce 1” od Sony umożliwiają zapis różnicy przejść tonalnych około 12,5 EV, co – uwzględniając wielkość (a raczej małość) matrycy i zawarte w niej malutkie piksele – należy uznać za wynik bardzo dobry.
Najwyższą jakość obrazu można uzyskać jednak, niestety, w przedziale znacznie mniejszym niż przytoczone wartości.

Rozdzielczość tonalna

Określana również jako dynamika tonalna – dotyczy zdolności do rejestracji różnic w intensywności sąsiadujących odcieni sygnału świetlnego (ilości fotonów). Za rozdzielczość tonalną obrazu w zasadniczy sposób odpowiedzialna jest nie rozdzielczość matrycy czyli liczba pikseli, lecz ich wielkość. Im większa jest powierzchnia pojedynczego piksela, tym mniejsze różnice w ilości padających na nie fotonów zarejestruje matryca. Przekłada się to wprost na znacznie większe zróżnicowanie tonalności i bardziej subtelne przejścia odcieni w zarejestrowanym obrazie.
 
I tu pojawia się problem – co jest ważniejsze – rozdzielczość matrycy liczona pikselami czy tonalność zdjęcia, a zwłaszcza rozdzielczość tonalna zależna od ich wielkości? Każdy ma swoje wybory; ja wybrałbym subtelności jakie oferują większe piksele. Niestety, tylko teoretycznie, bo producent używanych przeze mnie korpusów i jego marketingowcy są odmiennego zdania.
 
Na tym korzyści z dużych pikseli na matrycy się nie kończą. Równie ważne są mniejsze szumy oraz znacznie lepsza ogólna jakość obrazu, zwłaszcza rejestrowanego przy podwyższonej czułości. I tu uwaga – zawsze ustawiajmy w aparacie najniższą wartość czułości, na jaką możemy sobie pozwolić w konkretnych warunkach fotografowania. Dopasujmy ją do innych nastaw: wybranej przysłony, czasu migawki, korekty ekspozycji w oparciu o histogram. Najniższa dopuszczalna wartość czułości zapewni najlepszą w danych warunkach jakość obrazu.

Kontrast fotografowanej sceny a tonalność zdjęcia

Teoretycznym ideałem byłoby, gdyby możliwości rejestracji tonów na matrycy odpowiadały kontrastowi fotografowanej sceny. Na histogramie zobaczylibyśmy wykres zaczynający się po lewej przy granicy zerowej wartości sygnału (widoczne jeszcze są najciemniejsze detale), i kończący się po prawej również przy granicy zerowej wartości sygnału (widoczne są detale najjaśniejsze).

Tym co jest między sygnałem czerni i sygnałem bieli, i jak wygląda wykres w tym zakresie, mimo że jest to dla fotografii bardzo ważne, na razie nie przejmujmy się. Wystarczy stwierdzenie, że jest tam wszystko co będzie widoczne na zdjęciu. Dla nas najważniejszy jest teraz początek i koniec histogramu.

„Ideały?”

Czy zdarzają się ideały zgodności kontrastu fotografowanej sceny z możliwościami zakresu tonalności matrycy?
Niezbyt często, ale zdarzają się, zwłaszcza podczas fotografowania kwiatów:

1. Groszek leśny sfotografowany w świetle rozproszonym przez brzozy. Panasonc DMC-GH3; M.Zuiko 60 mm (ekwiwalent 120 mm) macro; przysłona f/5; ISO 250; czas 1/100s.

Dość powszechnie uważa się, że ani na samym początku (EV=0), ani na końcu (EVmax=225) nie powinno być na histogramie kominów sygnałów. Nie będzie wtedy ani głębokiej czerni bez detali, ani wypalonych świateł.
Korzystne jednak jest występowanie w tych miejscach śladowych sygnałów. Będzie to świadczyć o pełnym wykorzystaniu możliwości matrycy.

Ale to tylko teoretycznie, bo w praktyce może się okazać, że wbrew takim kryteriom, fotografia ze zbędnymi szczegółami tła utopionymi w głębokim cieniu (na histogramie duży, rozległy sygnał przy lewym brzegu) może być bardziej ekspresyjna:

2. Dudkowe nieloty w słonecznym świetle; tło zacienione drzewami. Panasonic DMC-GX8; Sima 100-300 mm z bagnetem Canon EF + adapter na m4/3; ogniskowa 300 mm (ekwiwalent 600 mm); przysłona 5,6; ISO 400; czas 1/200s; Odchylenie ekspozycji -1 EV.

Czy w ogóle istnieje idealny histogram? Można uznać, że istnieje, i to nie jeden; dla każdej fotografowanej sceny może być inny. Może raczej należałoby napisać – nie tyle idealny, co subiektywnie najlepszy. Decyzja dotycząca wyboru najlepszego histogramu (czyli najlepiej dobranej ekspozycji) należy do fotografa, który w wystarczająco szerokim zakresie może korygować ilość światła padającego na matrycę. Może korzystać z ustawienia czułości, otworu przysłony, czasu otwarcia migawki, no i właśnie z korygowania ekspozycji w oparciu o histogram.
 
Nocne fotografowanie księżyca zazwyczaj polega na możliwie detalicznym pokazaniu rzeźby jego powierzchni. Korzystne jest fotografowanie, kiedy księżyc ma kształt sierpa, grubego rogala, ale chyba najbardziej fotogeniczny jest około pierwszej i ostatniej kwadry. Otrzymamy wtedy atrakcyjny kontrast układu cieni w kraterach oraz wystarczająco wyraźne plamy na pozostałej widocznej dużej części tarczy. Korygując mocno ekspozycję na minus możemy „utopić” resztę nieba w całkowitej czerni:

3. Księżyc sfotografowany w bezchmurną letnią noc. Panasonic DMC-GX8; Sigma 60-600 mm f/4,5-6,3 DG OS HSM Sport z bagnetem Canon EF + adapter Viltrox EF-M1 na m4/3; ogniskowa 600 mm (ekwiwalent 1200 mm); przysłona f/10; ISO 160; czas 1/20s; Odchylenie ekspozycji -3 EV. Pokazany jest wycinek zarejestrowanego kadru.Większość zdjęcia zajmuje głęboka czerń (na histogramie po lewej ilustruje to maksymalnie wysoki pik). I to ma być prawidłowe naświetlenie kadru? Tak – nie przesadzajmy z regułami. Róbmy zdjęcia, które mają mocny przekaz. 

A może zróbmy nocne zdjęcie chmur z wykorzystaniem światła księżyca (4). Przy skorygowaniu ekspozycji tylko -1 EV księżyc został zapisany jako wypalona biel. Wyżej napisałem, że należy tego unikać. Jednak w uzasadnionych przypadkach, tak jak tu, wypalona biel okazała się bardzo korzystna. Jest to mocny kontrapunkt dla lekkiej scenerii chmur, które przesuwały się po niebie jak welony:

4. Księżyc sfotografowany o północy przy zmiennie zachmurzonym niebie. Panasonic DMC-GX8; Sigma 60-600 mm f/4,5-6,3 DG OS HSM Sport z bagnetem Canon EF + adapter Viltrox EF-M1 na m4/3; ogniskowa 234 mm (ekwiwalent 468 mm); przysłona f/6,1; ISO 250; czas 1/3s; Odchylenie ekspozycji -1 EV.

Podsumowanie

Wszystkie cztery zdjęcia były zrobione ze statywu, z użyciem kabelka spustowego. Zależnie od sytuacji korzystam też z monopodu (statywu z jedną nogą). Z zasady nie robię zdjęć z ręki. Podczas fotografowania większości tematów nie spieszę się, powoli wybieram kadr. Na zdjęciu nr 4 wybór kadru do zapisania na matrycy początkowo polegał na umiejscowieniu w nim tarczy księżyca w mocnym prawym górnym punkcie.  Należało tylko czekać na właściwy moment z wyzwoleniem migawki.
Obraz zrobił się fotogeniczny, kiedy zagrały układ i koloryt chmur oraz przejścia tonalne. Rozmycie chmur w programie graficznym spotęgowało nastrój fotografowanej sceny. A że ostatecznie księżyc nie jest idealnie w mocnym punkcie? To nie on, ale chmury, wybarwione światłem odbitym od księżyca, grają na zdjęciu główną rolę. To układ chmur decydował, jak przyciąłem zdjęcie do prezentacji.

Scroll to Top