Szkoła podstawowa – fotografii przyrody – cz.17

Fotografowanie przyrody

17.

Rybim okiem

Współczesne obiektywy do aparatów fotograficznych to arcydzieła techniki optycznej, poczynając od jakości użytego szkła, przez optymalizację zestawów soczewek, po precyzję ich mechanicznego działania. Wszystkie te cechy są ciągle doskonalone w zakresie właściwości optycznych dla najwierniejszego zarejestrowania fotografowanej sceny. I oto w połowie XX wieku pojawiły się dziwne obiektywy, które niezwykle mocno zniekształcały sfotografowaną rzeczywistość. Ich konstrukcja powodowała deformację linii prostych do łuków, tym większą, im dalej od środka kadru. Miały unikalne zastosowania, ale nie znalazły uznania wśród fotografów, bo komu miałyby się podobać takie zdjęcia.

Obiektywy typu rybie oko mają bardzo szeroki kąt obrazowania, nawet do 220o. Są produkowane w trzech wersjach. Dwie wersje mają stałą ogniskową – do zapisu obrazu w kształcie prostokąta wypełniającego całą matrycę lub tylko koła wpisanego w prostokąt matrycy. Trzecia jest zmiennoogniskowa, pozwalająca na uzyskanie obrazu kolistego przy najkrótszej ogniskowej albo tylko jego prostokątnego wycinka (nadal zniekształconego) przy najdłuższej ogniskowej. W systemie m4/3 używam rybiego oka o ogniskowej 7,5 mm i otworze maksymalnym f/3,5 firmy Samyang.

Obiektyw pozwala na robienie zdjęć zbliżeniowych z odległości roboczej około 4 cm (9 cm od matrycy). Ale nie cieszmy się, wyostrzenie zdjęcia na odległości kilku czy kilkunastu cm jest zadaniem niezwykle trudnym. Ponieważ obiektyw nie ma styków kontaktowych z korpusem, należy w aparacie ustawić tryb zdjęć „bez obiektywu”. Nie tylko brakuje autofokusa, nie ma też pierścienia do ostrzenia ręcznego. Taka konstrukcja sprawia, że jest to jeden z najtańszych obiektywów. Trzeba nauczyć się też zależności między ustawioną odległością ostrzenia a głębią ostrości, która drastycznie maleje dla bliskich tematów. Można wtedy ratować się zmniejszając otwarcie przysłony. Odległe sceny wyróżniają się natomiast bardzo dużą głębią ostrości i jednocześnie rozleglejszymi krzywiznami.

Rybie oko w moim fotografowaniu

Jest to świetny obiektyw do tworzenia karykaturalnych przerysowań podczas portretowania z bardzo bliska.
Nie odważyłbym się pokazać karykaturalnego zdjęcia innego człowieka, zatem tu autoportret z odległości około 1 metra:

Jakie potężne ciało, a zwłaszcza brzuch. Jestem raczej szczupły, ale można czasem pożartować z siebie.

Oryginalne efekty uzyskuje się podczas fotografowania kwiatów – Zależało mi też na zrobieniu zdjęcia w krańcowo niekorzystnych dla rybiego oka ustawieniach – z jak najbliższej odległości roboczej (niecałe 4 cm), przy całkowitym otwarciu przysłony (f/3,5).

Kwitnąca jeszcze, ale już oszronioną (2021-11-11) roślinę fotografowałem z góry. Chodziło o sprawdzenie jak zarejestrowane będzie bliskie (około 40 cm) roślinne tło na ziemi. Ustawienie ostrości robiłem „na oko”, sprawdzając wynik na wyświetlaczu po zrobieniu zdjęcia.

Na ponad 10 zdjęć trzy można było uznać za udane. Niżej jedno z nich. Głębia ostrości minimalna, ale do zaakceptowania. Rozmycie tła nie zachwyca – sądziłem, że będzie ciekawsze. Fotografowanie rybim okiem z bliska nie jest łatwe.

W terenie rybie oko pozwala jednak na zrobienie ciekawych ujęć drzew:

Odległe pejzaże pozwalają na uzyskanie bardzo odmiennych ujęć tego samego tematu w zależności o kontrolowanego nachylenia obiektywu i późniejszego wykadrowania rozległych panoram:

A architektura?
Można by powiedzieć – zdecydowanie nie! Fotografując architekturę staramy się o znalezienie jak najlepszej perspektywy. Chcemy mieć proste pionowe ściany, drzwi i okna. To nie temat dla rybiego oka. Ale dlaczego nie? Może uzyskamy coś ciekawego.
Rzymskie Colloseum od strony rzadko fotografowanej samo poprosiło o użycie rybiego oka:

Zdjęcie wbudowanego w leśną skarpę budynku było także zrobione rybim okiem, i to z dołu.
Krzywizny można było jednak znacznie wyprostować w programie graficznym:

A jak wygląda zdeformowane rybim okiem wnętrze tego budynku? Widok z salonu na leśną działkę:

Rybiego oka nie należy nadużywać, ale też zbytnio nie ograniczajmy się. A że nie każdemu się to spodoba – nie szkodzi. Nasze fotografowanie ma być przede wszystkim zabawą.

Scroll to Top